Rap jest muzyką, która wywodzi się z biedy. Czarnej biedy amerykańskich niewolników. Jej rytm wyznaczały ciężkie doświadczenia i niesprawiedliwość społeczna. Teraz jednak można zobaczyć, że niemal każdy popularny raper skręca w stronę brzęczących monet, szastając papierkami z martwymi królami bądź prezydentami na co drugim klipie. W którą stronę skręca rap? Jakie są tego konsekwencje dla całej hip-hopowej subkultury? Czy na rynku znajdziemy jeszcze kawałki napędzane słusznym gniewem?
Wyjście rapu z undergroundu
Rap wywodzi się z biednych dzielnic Nowego Jorku, gdzie stanowił surową, autentyczną formę ekspresji dla wykluczonych przez system. Z czasem artyści zaczęli wychodzić z cienia, docierając do coraz szerszej publiczności, przenosząc swój gniew na listy przebojów.
Mimo komercjalizacji, muzyka rap wciąż niesie w sobie buntowniczą energię, pozwalając piętnować niesprawiedliwość i nierówności społeczne. Wiele niezależnych projektów i inicjatyw przypomina, że korzenie tej sztuki wciąż tkwią głęboko w ulicznym buncie i autentycznym przekazie.
Zwęszenie pieniądza w rapie – raperzy zaczynają zarabiać
Wraz z rosnącą popularnością i pierwszymi milionowymi wpływami, hip-hop zyskał nowe oblicze nastawione na zarabianie dużych pieniędzy. Coraz więcej wytwórni oraz inwestorów zaczęło dostrzegać w nim potencjał komercyjny, co przyciągnęło sponsorów i kontrakty reklamowe.
Rap muzyka zaczęła promować luksus, wywołując mieszane uczucia wśród dotychczasowych fanów oczekujących społecznie zaangażowanych tekstów. Z drugiej strony ta komercjalizacja umożliwia ambitnym twórcom profesjonalne nagrywanie muzyki i poszerzanie zasięgów, dając im szansę na wybicie się z podziemia.
Totalny mainstream

Kolaboracje z gwiazdami pop i częsta obecność w radiu uczyniły z rapu jeden z najbardziej rozpoznawalnych gatunków muzycznych na rynku muzycznym. Coraz częściej wielkie stacje telewizyjne i największe festiwale stawiają na hip-hop, przyciągając przy tym setki tysięcy fanów.
Rap zaznacza swoją obecność w tym mainstreamie, czego dowodem są rekordowe liczby wyświetleń klipów i międzynarodowe współprace. Choć popularność gatunku systematycznie rośnie, pojawiają się pytania o to, czy komercja nie zdominowała rapu, rozmywając jego pierwotne przesłanie.
Rap jako maszynka do robienia pieniędzy
W teledyskach królują samochody z najwyższej półki, biżuteria i egzotyczne miejsca, co bywa uznawane za zaprzeczenie dawnych, buntowniczych korzeni. Artyści coraz chętniej podejmują współprace reklamowe i kampanie promocyjne, które generują ogromne zyski. Rap nabiera cech linii produkcyjnej, która wypuszcza hit za hitem o mętnych przesłaniu. Trudno odnaleźć dawną wartość buntowniczej muzyki z biednych części nowojorskiego Harlemu czy biednych polskich dzielnic Poznania lub artyzm niezależnych twórców.
Mimo to niektórzy wierzą, że muzyka hip hop może zachować swój autentyczny charakter, jeśli raperzy zadbają o spójność przekazu i wartości. Zauważmy takich raperów jak Karian, Wiktor z WWA czy Kortez! Ostatecznie przyszłość rapu rozstrzygnie się na styku kompromisu między szczerością a chęcią zysku, pokazując, czy można pogodzić zaangażowanie społeczne z wielkimi pieniędzmi.